Wiosna nie jest dla nas łaskawa, 11 kolejkę musieliśmy przełożyć, podejrzewam, że wybiło to z tempa większość ekip. Każdy z nas jest głodny gry, rywalizacji. Póki co trudno się rozpędzić, ale spokojnie z każdą kolejką będzie lepiej. Zapraszamy do relacji.
ZDJĘCIA
Zaczniemy od meczu, który dostarczył najwięcej emocji. Królewscy vs Ekipa 76, Królewscy mieli jeden cel, zwycięstwo, które pozwoli utrzymać się w walce o mistrzostwo, ale każdy wie, że z Ekipą nie ma łatwo, początek meczu to znaczna przewaga Królewskich, którzy raz po raz nękali rywali, niezłe tempo, tylko jakby brak precyzji. Co prawda wyszli na prowadzenie 2 : 0 po bramkach Dariusza Pszonki, to nie potrafili mimo doskonałych okazji podwyższyć rezultatu, a Ekipa powoli się rozkręcała, czekając na swoje szanse w kontrach i opłaciło się, do przerwy 2 : 2. W drugiej połowie Królewscy uderzali trochę głową w mur, straszna nieskuteczność, nerwowość. Ekipa za to konsekwentnie swoje, co dało sensacyjny wynik. 3 : 2 dla Ekipy, tak kończy się mecz! Mamy pierwsze na wiosnę niemałe zaskoczenie, czy po tej porażce, Królewscy będą w stanie jeszcze walczyć o tytuł?
Spotkanie Canarinhos vs Awenta miało jednego faworyta, Awenta żądna wygranych i czekająca na najważniejsze mecze w sezonie, powoli się rozkręca. Tym razem pojedynek z Kanarkami, które mają trochę problemów ze składem. Pierwsza połowa, dość nerwowa jednak Awenta pewnie przeprowadzała akcję za akcję, długo rozgrywali piłkę, w odpowiednich momentach zadając zdecydowane ciosy. Canarinhos nie mieli tego dnia zbyt wielu argumentów. Ostatecznie po dość jednostronnym pojedynku 8 : 2 dla Awenty. 4 bramki zdobył Patryk Halaburda.
Sami Swoi vs FC Albatros, mecz zapowiadał się rewelacyjnie, młodzi gracze FC Albatros mają ciekawy pomysł na grę, Sami Swoi to poukładana i piekielnie skuteczna ekipa. Początek wyrównany, sporo niedokładności w grze, szukanie miejsca i okazji, szybciej rozkręcili się gracze Samych Swoich, uzyskując kilku bramkową przewagę, mimo tego, że Albatrosi mieli kilka dobrych akcji i nie składali broni, to nie za bardzo potrafili się przeciwstawić Swojakom, gdzieś brakowało tego polotu. Sami Swoi konsekwentnie, klepali, klepali i raz za razem stwarzali sytuacje i zaczęło wpadać. Łatwe zwycięstwo 10 : 4 i 5 bramek Rafała Grabowskiego.
Na koniec spotkanie Zatorza z Walencją , Walencja jest jedną z bardziej nieprzewidywalnych ekip, wszystko zależy od frekwencji, kiedy jest mobilizacja, potrafią zagrozić najmocniejszym. Zatorze to niezła mieszanka, póki co nie ma jeszcze efektów, ale wszystko w swoim czasie. Pierwsza połowa wyrównana obie drużyny miały swoje szanse, dużo akcji, dobre tempo, lepsi okazali się gracze Walencji na przerwę schodzili prowadząc 5 : 3. W drugiej części gra nabrała rumieńców, mnóstwo strzałów, ciekawych zagrań, cios za cios. Mocniej na nogach stali gracze Walencji, którzy wygrali 13 : 7. 5 bramek dla Walencji zdobył Bartosz Suski, dla Zatorza 4 Rafał Peciak.
Sami Swoi odskakują, jeszcze w tym sezonie nie było na nich mocnych, grają pewnie i dobrze. Czy tak już będzie do końca? Królewscy popełnili kolejny błąd, Awenta co prawda bez potknięcia, ale musi liczyć na potknięcia i bezpośredni mecz ze Swojakami.