Czemu taki tytuł? Bo czasem przeraża mnie to jak dużo negatywnym emocji towarzyszy naszym rozgrywkom...jak piszę o emocjach mam na myśli te dobre, związane z rywalizacją, samą piłką, sportową złością, a nie agresją, kłótniami i krytykanctwem wszystkiego i wszystkich...Panowie, trochę luzu i szacunku wobec samych siebie, ale w X kolejce były też miłe akcenty.
ZDJĘCIA
Nie chcę uprawiać tu taniego moralizatorstwa jednak dobrze by było jakbyśmy zwrócili po pierwsze uwagę na swoje zdrowie, ja rozumiem, że to walka, nie odpuszczamy itd., ale czasem tej agresji jest za dużo, przeradza się w agresję słowną, a nawet w jednym z meczy doszło do rękoczynów, chyba tak by nie powinno...faule też są momentami brutalne i to już nie jest warte pochwał, każdy z Was wie jakie mogą być konsekwencje. Kolejna sprawa, pretensje i dyskusje z sędziami, po co? Panowie ile razy można powtarzać, że niedługo nie będzie komu sędziować, a może sami będziecie to robili? Na dziś wystarczy. Czas na mecze.
Najciekawszy pojedynek to spotkanie Zatorze vs Sami Swoi. Spotkanie, które pokazuje co znaczy frekwencja i jak się ona odbija na wyniku. Sami Swoi kilku ludzi na zmianę, w Zatorzu braki kadrowe, brak kilku podstawowych graczy. Początek spotkania wyrównany, Zatorze bardziej cofnięte, grające z kontry, Sami Swoi ostrożnie w obronie i ciekawie grający piłką z przodu. Zatorze dobrze trzymało się w obronie i zaczęło od prowadzenia jednak z każdą minutą ataki Swojaków przybierały na sile, ich gra mogła się podobać. Jeszcze przed przerwą Sami Swoi wyrównują. Zatorze trochę bez pomysłu i przekonania. W drugiej części gra wyrównana, bardzo podobnie jak w pierwszej połowie, mecz dobrze się oglądało, a podejście Samych Swoich naprawdę godne podziwu. Mecz zakończył się wynikiem 5 : 3 dla Samych Swoich, którzy w tym sezonie przeżywają swoją drugą młodość! Po minięciu jednego z obrońców, pięknym strzałem w samo okienko popisał się Kamil Krasuski! co by było, nikomu nie umniejszając, jakby byli młodsi?
Kolejny pojedynek na szczycie to spotkanie SBW z Awentą Mińsk Mazowiecki, w obu ekipach pełna mobilizacja, SBW jest nieobliczalne i wszyscy wiemy jak świetne zawody potrafią rozegrać, Awenta się rozkręca i zgrywa, więc zapowiadał się naprawdę dobry mecz. Pierwsza połowa to akcja za akcję, świetnie bronili bramkarze w obu ekipach, ale nie da się ukryć, że zawodnikom SBW brakowało szczęścia...lub koncentracji potrafili nie trafić z najbliżej odległości. Awenta stworzyła mniej sytuacji, ale była pewniejsza zarówno w ataku jak i w obronie. do przerwy 2 : 1 dla Awenty i wynik pozostawał otwartą kwestią. W drugiej części obejrzeliśmy bardzo emocjonujące zawody, ładne akcje, dużo kombinacyjnej gry, SBW znów brakowało skuteczności, a w Awencie popisywał się nią Tomasz Markowicz zdobywca 4 bramek. Po bardzo ciekawym widowisku zwyciężyła Awenta, 7 : 4, jak to się zwykło mawiać szczęście sprzyja lepszym. SBW mimo dobrych zawodów musi się pogodzić z porażką, Awenta po przegranej Zatorza zajmuje miejsce wicelidera.
Spotkanie Ekipa 76 vs Nankatsu również dostarczyło niemałych emocji, Ekipa w tym sezonie z dużo lepszą frekwencją i pomysłem na grę. Nankatsu nie grają ostatnio źle, ale brak wyników może martwić. Początek spotkania zdecydowanie dla Nankatsu, którzy narzucili duże tempo i grali ładną kombinacyjną piłkę, Ekipa zepchnięta do obrony, wszystko wskazywało na to, że to będzie dzień Nankatsu, bo do przerwy prowadzili 3 : 1 jednak w drugiej części jakby para uszła z zawodników w białych strojach, akcje stały się niechlujne i brak było wykończenia, nie mogli też znaleźć sposobu na świetnie grającego Michała Stępnia, który w meczu zdobył 4 bramki, dzięki czemu Ekipa odrobiła straty i zwyciężyła 1 bramką! Ostatecznie 5 : 4 dla Ekipy!
Teraz po kolei FC Albatros vs Wataha, cóż w obu ekipach nie dopisali ludzie, grali po 4 w polu, dodatkowo doszło do zdarzenia, które miejsca mieć nie powinno.=, między dwoma zawodnikami doszło do rękoczynów i obaj zostali usunięci z boiska! Ale też trzeba zwrócić uwagę na pozytywne zachowanie Albatrosów, ktorzy postąpili fair play i zgodzili się na grę 4 na 4 w polu. Mecz był jednostronnym widowiskiem, osłabiona Wataha mimo prób nie mogła się przeciwstawić Albatrosom i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 16 : 3. 4 bramki dla Albatrosów zdobyli Krystian Fijałek oraz Maciej Kozłowski!
Mecz Partner Grzebowilk vs MiszMasz był pojedynkiem, w którym MiszMasz walczył o jak najniższy wymiar kary, ale trzeba przyznać, że do meczu podeszli bardzo dobrze nastawieni, mimo problemów kadrowych na boisku próbowali coś grać, chociaż wynik 8 : 1 tego nie oddawał MiszMasz momentami grał nieźle. Partner swoje, wiedzieli co mają tego dnia zrobić i to wykonali. druga część podobna i ostatecznie mecz kończy się wynikiem 13 : 4. 4 bramki strzelił Łukasz Antosiewicz, 3 Patryk Waszelewski!
Mecz Eurotherm Walencja z Cartpoland Canarinhos to jeden z dziwniejszych meczy jakie widziałem. Pierwszą połowę Kanarki zdominowały całkowicie grali szybko, dokładnie i skutecznie, Walencja nie istniała, Cartpoland prowadził 4 : 0, do przerwy 4 : 1, w drugiej Kanarki zmieniły bramkarza, Walencja z gry miała dużo mniej, a zdobywali bramki, a Canarinhos nic kompletnie, mimo wielu sytuacji nie mogli ich wykorzystać i ostatecznie po 5 bramkach Mariusza Sybilskiego Walencja wygrywa 7 : 4.
Żaglówki vs Moto Tir Józefów dla wielu początek spotkania był zadziwiający gracze z Józefowa, grają coraz lepiej i coraz lepiej czują się ma orlikach w Mińsku, aż 17 minut przetrwali bez straty bramki, a dodatkowa sami objęli prowadzenie, ładnym strzałem zza połowy po błędzie bramkarza Żaglówek. Jak wiadomo Żaglówki nie odpuszczają i grają spokojnie swoje, po prostu potrafią zaklepać przeciwnika na śmierć :) jak bramki zaczęły już wpadać to nie było im końca, do przerwy 5 : 1 dla Żaglówek, w drugiej części Moto Tir ambitnie, co cieszy, nie składając broni. Jednak z tak grającymi Żaglówkami nie łatwo będzie komukolwiek wygrać, 10 meczy 10 zwycięstw, tym razem 12 : 4, ale gratulujemy Moto Tir postawy i woli walki! po 3 bramki zdobyli Daniel Grabowski oraz Marcin Nowakowski.
Ja wiem, że może się czepiam, ale serio tonujmy trochę nerwy, po co ma dochodzić do tak nieprzyjemnych sytuacji, owszem rywalizujemy, ale bez przesady...do zobaczenia za tydzień!