Zwycięstwa faworytów, walka o podium wchodzi w decydującą fazę!!!Kolejny emocjonujący weekend na boiskach MLM!!! Mecz drużyn z pierwszej trójki został przełożony na inny termin. Zapraszamy do relacji z pozostałych spotkań!!!
ZDJĘCIA
Zimną weekendową aurę rozgrzały pojedynki na boiskach Mińskiej Ligi Mistrzów.
Najbardziej zaciętym i emocjonującym pojedynkiem w kolejce okazał się mecz Lokomotiv Mińsk Maz. vs Cartpoland Canarinhos. Od początku spotkania twarda walka, Loko cofnięte czekające na kontrę, podobną taktykę przyjęli również rywale. Jednak to Kanarki wykazały się większą kreatywnością i siłą, chociaż trzeba zaznaczyć, że bazują w dużej mierze na grze indywidualnej poszczególnych zawodników jednak to też kwestia zgrania, drużyna powoli zaczyna nabierać kształtów. Lokomotiv grał swoje, ale w pierwszej połowie nie mógł pokonać świetnie spisującego się bramkarza Cartpoland. Znaczącym wydarzeniem było zderzenie dwóch zawodników bramkarza Loko z graczem Kanarków, zderzenie głowami wyglądało poważnie i miało nieprzyjemne konsekwencje, do obu zawodników przyjechała karetka, zabierając ich do szpitala. Całe szczęście skończyło się na szwach. Doskonale rozumiemy, że walka jest zacięta i nikt nie chce odstawić nogi jednak może czasem warto, Panowie to wasze zdrowie, gramy bardziej dla zabawy niż dla wyników, więc może czasem lepiej odpuścić. Zawodnikom, którzy ucierpieli w starciu życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i na boiska MLM. Bramkarza Loko zastąpił zawodnik z pola i trzeba przyznać, że szło mu to całkiem nieźle. W pierwszej połowie Kanarki zdobyły dwie bramki, ale jeszcze przed całym zdarzeniem i do przerwy prowadziły 2 : 0. W drugiej Lokomotiv zaczął ambitnie, mocno zmotywowany jednak to kanarki zdobyły 3 bramkę, ale Loko nie zamierzało się poddać, zdobyli pierwszą bramkę i robili wszystko aby zdobyć następne, kolejna dobra akcja i dekoncentracja w szeregach Canarinhos i było już 3 : 2. Końcówka nerwowa, bramkarz Kanarków krzyczał na kolegów, ale pomimo dużego naporu przeciwnika udało im się utrzymać wynik. Kolejne zwycięstwo Cartpolnad Canarinhos, Lokomotiv przeżywa mały kryzys.
Kolejne spotkanie Partner Grzebowilk vs Ekipa 76. Mecz z początku wyrównany, nawet ze wskazaniem na Ekipę jednak z każdą minutą Partner narzucał swój styl gry nie dając przeciwnikom, rozwinąć skrzydeł. Konsekwencja i skuteczność to były cechy, które decydowały o przewadze Partnera. Zmiennicy, którzy tego dnia zastępowali podstawowy skład dali spisywali się wyśmienicie i po pierwszej połowie prowadzili już 7 : 2, w drugiej gra się wyrównała, ale Partner dołożył swoje ostatecznie zwyciężając 11 : 3. Powrót do Partnera dobrze zrobił Rafałowi Pszonce, który zdobył 5 bramek!!!
Dzień zmagań kończył mecz Wataha vs Pato Zatorze. Dla Watahy to mógł być pogrom ze względu na dyspozycję Zatorza jednak cofnięta do obrony Wataha szczelnie broniła dostępu do bramki, świetnie łapał bramkarz Bogdan Pawlukiewicz, od czasu do czasu udawało się im nawet wyprowadzić groźną kontrę. Zatorze w końcu strzeliło bramkę i po pierwszej połowie mieliśmy wynik 1 : 0 dla Zatorza. Druga połowa przebiegała podobnie jednak Zatorze strzeliło dwie bramki, co spowodowało że Wataha musiała spróbować zaatakować, a to skończyło się utratą kolejnych goli. Ostatecznie 6 : 1 dla Zatorza. 3 bramki dla Pato zdobył Bartłomiej Prus. Wataha pokazała się z niezłej strony, nie brakowało zaangażowania i woli walki.
W niedzielę rywalizację rozpoczął mecz Sami Swoi vs FC Albatros. Pierwsza połowa zdecydowanie pod dyktando Albatrosów, którzy prezentowali dynamiczny i ciekawy futbol, to czym nas zachwycili w rundzie jesiennej, czyżby wracali na właściwe tory? Sami Swoi zaliczyli dobrą frekwencję, ale co do gry w pierwszej połowie można mieć sporo uwag. Po pierwszej połowie 5 : 1 dla FC Albatros. W drugiej Swojaki wzięli się do roboty i postawili rywalowi trudne warunki. Wręcz bramka za bramkę jednak nie starczyło sił by nadrobić straty z pierwszej części gry. Ostatecznie 9 : 6 dla Albatrosów, 3 bramki dla zwycięskiej drużyny zdobył Maciej Kozłowski, a jego drużyna zajmuje miejsce tuż za podium, jeżeli w zaległym meczu WKS Baza 23 przegra z Żaglówkami do podium będą tracić tylko jeden punkt.
Na koniec zostało nam spotkanie, które dla typerów jest zawsze niemałym wyzwaniem, STS Team kontra SBW. Pierwsza połowa wyrównana, cios za cios, akcja za akcję. Obie drużyny wyglądały naprawdę dobrze, po pierwszej połowie to jednak STS schodził do szatni z jedno bramkowym prowadzeniem, 4 : 3, w drugiej SBW jakby dostało skrzydeł, a STS opadł z sił...Dobre tempo i ładne akcje SBW co dało im końcowe zwycięstwo 10 : 6. Dobrze w STS zaprezentował się Tomasz Gołębiewski zdobywając dwie bramki, a w ekipie SBW Rafał Peciak oraz Adrian Pazura również po dwie bramki!
To była dobra kolejka, już w sobotę kolejne emocje!!! Kolejny raz przypominamy o turbokozaku!!! Nie bójcie się piłka nie gryzie!!! :) Do zobaczenia!!!