A nie mówiłem? Było gorąco!!! jesienny wiatr na boiska MLM przyniósł wiele sportowej walki oraz niespodzianek. Patrząc na wyniki wiele osób przecierało oczy ze zdziwienia oraz pytało czy
na pewno wszystko dobrze ze stroną? Co tu dużo pisać dla takich emocji warto grać w piłkę nożną,
warto rywalizować nawet na amatorskim poziomie.
Długo zastanawiałem się od czego zacząć relację w tym tygodniu? Odpowiedź na to pytanie naprawdę nie była łatwa,ale tak, lider musi mi wybaczyć, rewelacyjny beniaminek też bo nie na nich się teraz skupię.
Trzy drużyny do tej kolejki bez zwycięstwa SBW, STS oraz Ekipa 76, ich rywalami były drużyny z pierwszej trójki, które nie poznały smaku porażki, mogłoby się wydawać mission impossible, będą bęcki jak nic, ale jednak ...i to jest właśnie piękno piłki, piękno sportu.
Przechodząc do konkretów, mecz SBW vs Żaglówki, momentami było nerwowo, iskrzyło, ale spotkanie mogło się podobać, Żaglówki jak zawsze długo utrzymywali się przy piłce, spokojnie konstruując ciekawe akcje, tworząc dużo sytuacji jednak brakowało skuteczności, co było też wynikiem dobrej gry w obronie SBW, nie odpuszczali krycia stawiając twarde warunki liderom, pomysł na ten mecz SBW gra z kontry i jak się okazało dobry na tyle, że do przerwy wynik 2:2. Druga połowa zacięta, dużo nieczystych zagrań i dyskusji, ale trudno się dziwić kiedy wynik jest niepewny i każda drużyna robi wszystko żeby wygrać. Obie drużyny dołożyły jeszcze po jednym trafieniu i wynik 3:3 utrzymał się już do końca, chociaż sytuacji i po jednej i po drugiej stronie nie brakowało. SBW zagrało naprawdę dobry mecz udowadniając wszystkim, a przede wszystkim samym sobie, że stać ich na walkę z najlepszymi.
Teraz czas na beniaminka Ekipa 76 grała z Cartpoland Canarinhos, którzy przed tym meczem również nie stracili punktu. Skazywana na pożarcie Ekipa pokazała charakter oraz wolę walki kanarki być może trochę zlekceważyły rywala. Po pierwszej połowie wyniki był wręcz sensacyjny 5:3 dla Ekipy 76, trochę więcej koncentracji, a zamiast końcowego 5:5 mieliby na swoim koncie pierwsze zwycięstwo, ale wydaję mi się, że i ten wynik przed meczem braliby w ciemno. Brawa za grę i za to, że walczycie! W drużynie Canarinhos na wyróżnienie zasługuje zdobywca trzech bramek Bartek Prus.
Ostatni mecz z zapowiadanej trójki STS kontra Lokomotiv, już w poprzednich sezonach bywało blisko, bywało twardo i emocjonująco i tym razem nie było inaczej. STS od początku zmotywowany, by w końcu przełamać złą passę i zdobyć pierwsze punkty, dobrze rozgrywali piłkę co i raz stwarzając sytuację, Loko jakieś zagubione, niepewne, STS dobrze ustawione w obronie nie na wiele pozwalało rywalom i stało się coś niesamowitego STS szybko strzela 3 bramki po ładnych akcjach, dobrze indywidualnie grał Michał Antosiewicz wnosząc dużo do gry zespołu. Nogi pod graczami Lokomotivu musiały lekko się ugiąć, ale ani zamierzali się poddać, STS zamiast iść za ciosem trochę usiadł i to skończyło się źle, po głupich błędach stracili 3 bramki i po pierwszej połowie było 3:3. Druga połowa i wszystko od początku, wróciły demony STSu szybko stracone 2 bramki szarpana gra, nie wyglądało to najlepiej. A lokomotywa ociężale, ale jednak do przodu bez litości jadąc po przeszkodach i wykorzystując najmniejszy błąd rywala. Kiedy przewaga Loko wynosiła już 3 bramki wydawało się, że jest już po wszystkim, ale jednak jakiś zryw po walce strzelone dwie bramki, Loko odpowiedziało jednym trafieniem, było 7 :5 i na 7 minut przed końcem STS strzela bramkę, co się działo wtedy na boisku....akcja za akcję, nerwy, tempo i ta niesamowita chęć strzelenia bramki, ale niestety nie udało się, zabrakło niewiele. Nie można im odmówić walki, zaangażowania, to była inna drużyna i mam nadzieje, że mimo porażki dostaną skrzydeł bo naprawdę zagrali dobry mecz, w ogóle to był dobry mecz, tą porażkę trzeba przekuć w zwycięstwo Panowie! Lokomotiv, cóż nie zachwycił, ale potrafi wygrywać i to się liczy są już jedyną niepokonaną drużyną i samotnym liderem. W ekipie Loko na wyróżnienie zasłużył Arkadiusz Pac, który strzelił decydujące bramki.
Teraz już po kolei, bo trudno się zdecydować. Sami Swoi vs KS Pianka Kuflew, chyba jedno z lepszych spotkań Swojaków, od początku grali swoje, ładnie rozgrywali piłkę i nie na wiele pozwalali rywalom. Pianka bez przekonania i pomysłu na grę. Końcowy wynik mówi sam za siebie 5:2 dla Samych Swoich i kolejne zwycięstwo na koncie.
Niedzielne mecze mogły się podobać, a szczególnie ciekawie zapowiadające się spotkanie FC Albatros Partner Grzebowilk i muszę przyznać było na co popatrzeć. Jak już nas drużyna FC Albatros zdążyła przyzwyczaić młodość, szaleńcze tempo i fantazja i tym razem skuteczność nie zawiodła. U aktualnych mistrzów nie dopisała obecność, a jeszcze nieprzyjemna kontuzja, której nabawił się w pierwszej połowie gracz Partnera wyeliminowała drużynie dwóch graczy, kapitan zmuszony był do zawiezienia zawodnika na SOR, cóż trochę niefart, ale nie wiem czy tego dnia coś by Partnerowi pomogło. Po pierwszej połowie 6 : 3 dla Albatrosów, a to co wyczynia na boisku Wiktor Lachowski, to naprawdę trzeba zobaczyć, zabrać mu piłkę? dogonić? niejeden obrońca może mieć problem, niekwestionowany lider zespołu, trudno sobie FC Albatros wyobrazić bez tego zawodnika, myślę, że miedzy rundami niejedna drużyna będzie starała się o transfer. Końcowy wynik musi boleć mistrzów 12:4 naprawdę muszą coś zrobić jeżeli chcą walczyć o końcowe zwycięstwo. Jeszcze raz wielkimi literami WIKTOR LACHOWSKI nr 9, w tym meczu 5 bramek! Dużym wzmocnieniem drużyny Artura Zwolińskiego okazał się Pavel Rafalivich, który uporządkował grę "albatrosów". Beniaminek znokautował mistrza - JESZCZE NIKT NIE POKONAŁ PARTNERA OŚMIOMA BRAMKAMI I JESZCZE NIKT NIE STRZELIŁ MISTRZOWI DWUNASTU GOLI.
Na koniec kolejny mecz, który idealnie pasuje do tytułu relacji. Pato Zatorze vs WKS 23 BAZA. Pato chyba za bardzo zlekceważyło rywala, nielicznie przybyli, nie wyglądali najlepiej na boisku, zmęczeni, bez pomysłu. Nie mogli poradzić sobie z silną, mądrze grającą obroną WKS. I Bazie trzeba przyznać, mają serce do walki, są coraz lepsi, a zmiany w składzie już procentują. Do przerwy wyrównanie 0:0 z okazjami po obu stronach. Po zmianie stron WKS dał popis strzelili 3 bramki, nie dając sobie wbić żadnej. Kolejne zwycięstwo, kolejny dobry mecz.
Nasi typerzy nie mają łatwego życia. Czegoś takiego nikt się nie spodziewał, jest coraz ciekawiej i poziom rywalizacji rośnie, co cieszy. Co można powiedzieć więcej? Jest pięknie, a w następnej kolejce myślę, że też będzie ciekawie, będą emocje, może jeszcze większe, już dziś zapraszamy!!! Tak już na koniec, wola walki, w tej kolejce to dzięki niej mieliśmy ciekawe rozstrzygnięcia, to dzięki niej, niektórzy zobaczyli, że nic straconego i można jeszcze dużo ugrać, to dopiero początek....
ZDJĘCIA
